Najnowsze wpisy


mar 05 2008 Wakacje..
Komentarze (0)


Nie mogłem się powstrzymać, muszę drugi raz napisać. Tak sobie siedziałem i myślałem o wakacjach, niby to już nie długo będzie (w tym roku 20 Czerwca) ale jednak, jeszcze mamy ponad 100 dni do wakacji. Aby ułatwić liczenie, powyżej umieściłem licznik. 108 dni. Duuużo, cała wieczność. Ale tak, od tego trzeba odjąć weekendy, będzie jescze weekend majowy, rekolekcje, Boże ciało, wycieczka... Oby do Czerwca. Potem już jakoś zleci nieprawda? Damy rade, już od września minęło 5 miesięcy, więc co by następnych 4 nie wytrzymać. Oceny są jakie są, nikt tego nie zmieni bo sami na to pracujemy, ale chyba nie jest tak źle.
Dobranoc ;) Damian 'kilof'.
 
kilof   
mar 05 2008 Pierwsza notka...
Komentarze (0)
A więc ruszam ;) Mam nadzieję że jeszcze kiedyś tutaj zawitasz ;) Więc na początek coś o sobie może napisać ? Proszę. Mam 14 lat, urodzony w 1993 więc rocznikowo 15. Mieszkam w Bieruniu, małej miejscowości liczącej 20.000 mieszkańców, a urodziłem się w Tychach. Na codzień chodzę do:
Mapka Bierunia, po powiększeniu zobaczycie moją drogę do szkoły. Narazie tyle, ale w przyszłości postaram się dodać więcej ciekawych lokalizacji. 
 
Więc chyba tyle o mnie, i przejdźmy do pierwszej notki. Dzisiaj był dzień jak zwykły. Zaczął się o 5:20, dosyć wcześnie jak na mnie, ale umówiłem się z Pawłem by pograć w ET. Z grania nic nie wyszło a ja byłem nie wyspany. Nie szkodzi. Jutro mam na 12 to odeśpię ;) Godzina 6:40, trzeba sie szykować do szkoły. I stoję przed pierwszym dylematem. Jest WF, nie ma stroju. E tam, obskoczym na spodenkach wyciągniętych z pod biórka i koszulce wyjętej prosto z otchłani szafy. Po dotarciu do szkoły i standartowej przepychance z Kovalem i powyzywaniu się (bez tego dzień jest dniem straconym) przebrałem sie, i zatoczyłem pod szafki Kela i Kluchy. Kelo jak to na debila którego mama leczy sie u doktora Oetkera, w dzień bez mundurka ... Przyszedł w mundurku. Kolejny inteligent. Pogadanka była, przyszły dziołchy, przepychanka z glonem i wyzywanko z bakalarzową i można iść na WF. WF z rana jak śmietana. Skłamałbym cytując ten tekst. I zaczyna sie. Nasza hala zajęta, Ivan nakazuje sie przebrać w kiblu... OK. Dotarliśmy na małą salę, rozgrzewka a'la schabowy w mikrofali, i gra w siatke z dziewojami. Przegrani skazani na brzuszki. Yhym. Pierwsza rozgrywka ... Wtopiona. Brzuszki. Booli. Przeżyłem. Gramy dalej. Punkt w punkt ale ... dopóki nie doszedłem do serwów :] 8 punktów z rzędu. Ma się ten talent. Było by więcej gdyby siemek wiedział do czego w siatkówce ręce służą. OK. Do końca lekcji wygrywamy z dziewczynami (ile to było ? 6 meczy? ok. mniejsza o to) Po WF'ie lecimy do multimedialnej. Na dzisiaj były prezentacje .. Ja poszedłem na pierwszy ogień. Hmm. Albo mnie zabije albo sie bedzie śmiała. Odpowiedź B. Cała klasa huczy. Lektor sie pięknie spisuje, 4 slajd. Kultura Czech (o czechach miałem przygotować prezentację). Klasa w śmiech. Czemu? Odpowiedź prosta. Jozin z Bazin. Pardon, jeszcze kilka slajdów, zresztą jak zwykle moja prezentacja była sprawczynią dużego szumu i huku w klasie. Jeszcze kilka slajdów, udało się, wszystko przebiegło bez większych problemów. Ocena nie inna niż Cel. Idziemy dalej. Polski. Ekhm. BZ i ...  Kartkówka. A masz Ci pech. Z zadania domowego. Napisana. Dalej. Matematyka. Hm. Dobrze jest, coraz lepsze oceny, ale co najlepsze- ze sprawdzianu STABILNY DOSTATECZNY. Zaskoczenie totalne, ale to dobrze. Może nie będzie tak źle na koniec ? Na matematyce się reflektowałem tnąc na paski 5 milimetrowe zbiory zadać. Fajnie było. Teraz Religia. Całą lekcje czytałem film. Tfu! Czytałem książkę "Oskar i pani Róża". Fajna jest. Polecam. Po religii, nieszczęsne dwie godziny angielskiego. Yhym. Pół pierwszej lekcji przeczytałem. Reszta to była niezła nuda. Kartkówka- 4. Nie jest źle. Najlepsza ocena w naszej grupie. Robilismy dwie godziny durne zadania. Jakoś przeżyte. Reszta dnia bez jakichś super akcji, po szkole normalnie przez błotko do domu, Siemek rowerem był, oj biedny ten jego rower :] Potem się wybrałem na zakupki i hamburgerka z kolą. Wracając spotkałem Pawła który zasuwał na autobus. Potem wróciłem do domu i zabrałem się za pisanie tej notki. Pierwsza to ta najambitniejsza, ale zapewne następne będą krótsze. Pozdrawiam tych wytrwałych ;)

Pozdrawiam, Damian 'kilof'.